Koniec służby. Prawie 12 godzin przepracowanych i szczęśliwy powrót do Gdyni. Około godziny 22 przez lokomotywownię Gdynia Grabówek idę do auta. Jeszcze chwila i będę w domu. Jeszcze chwilę i będę z rodziną. Mijam dwa duże kamienie. Pod nim pali się znicz, a na nich 3 tablice. Jedna poświęcona maszyniście, który 39 lat temu, pewnie koło 22 szykował się do pracy.
Wieczorem 30 września 1985 r. z Kołobrzegu ruszył pociąg 81202. Na stacji Gdynia Główna Osobowa wymiana lokomotywy na EU07-159 i koło godziny 2 pociąg ruszył dalej. Za nastawnikiem zasiadł Kazimierz Opara. Jak można przeczytać z wspomnień żony pana Kazimierza wyszedł on do pracy wcześniej, by wysprzątać sobie kabinę jego planowej lokomotywy. Pociąg pędził ku stacji docelowej. Sopot, Gdańsk, Tczew, Malbork – stacje, które w czasie swoich służb drużyna pociągowa mijała nie raz, nie dwa razy. Mijała wielokrotnie. Pasażerowie za pewne spali, a przynajmniej drzemali. Wszak środek nocy. W kabinie maszyny turkotał prędkościomierz. Stacja Susz. Wjazd podany, na tor nr 2, ale czy jest przelot? Mgła, która o tej porze roku nie jest już rzadkością ograniczała widoczność. Maszynista wziął radio by upewnić czy jest podany przelot. Przelot podany – usłyszał zapewnienie.
1 października 2024r. jadę na składzie porannego ekspresu. Kolega, który tego dnia go prowadzi mozolnie pracuje, by mimo porannej rosy, która utrudnia pracę bezpiecznie i na plan dowieź pasażerów. Powoli budzi się dzień. Zwalniamy. Wyglądam za okno – no tak za chwile Susz. Tutaj trzeba zwolnić. Na ostrych łukach nie da się jechać 200 km na godzinę. Minęliśmy Susz, i za chwilę szczęśliwe w Iławie wita mnie zimny poranek.
1 października 1985 r. pasażerów 81202 w Iławie nie powitał zimy poranek. Nie powitał ich żaden poranek. W Suszu pociąg 81202 uderzył w ruszający z toru numer 2 w kierunku Redak pociąg towarowy. To były beczki wypełnione olejem napędowym. Siła uderzenia była tak duża, że było z daleka słychać łomot giętej i łamanej stali, huk wybuchu cystern i trzask płomieni, które strzeliły ku niebu. Dla pasażerów i obsługi pociągu 81202 podróż została przerwana na stacji Susz. Dla 4 osób o 4.24. skończyła się podróż ich życia. Dla ich rodzin zakończył się pewien etap, a zaczął się inny. Trudny, bo bez najbliżej osoby, której życie tak nagle i niespodziewanie się zakończyło. Mieli przecież wrócić do domu, a już nie wrócą. Wśród nich była rodzina Kazimierza Opary – maszynisty lokomotywowni Gdynia Grabówek.

Powoli karierę zawodową kończą ostatni z tych, dla których 1 października 1985 r. to był fragment ich życia. Nie jest to – jak dla wielu z nas – jednie opowieść o utraconych kolegach, mężach, braciach. „Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim” – (Julian Tuwim). Idąc za maksymą poety ZZM koło w Gdyni postanowiło zachować pamięć o kolegach maszynistach z Grabówka, których życie przerwały tragiczne wypadki w pracy. W dniu 24.11.2017 r. uroczyście ich upamiętniono. Na terenie lokomotywowni, z której ruszyli na swoją ostatnią służbę postawiono dwa duże kamienie. Stoją na tle parowozu. Do nich przymocowano grawerowane tabliczki. Wykonana na nich kompozycja ma symboliczne znacznie. Zawiera obraz lokomotywy, w którą wpisane jest imię i nazwisko tragicznie zmarłego, data wypadku i numer pojazdu jaki prowadził podczas swoje ostatniej służby. Pamięć o nich, w tym o Kazimierze Oparze nie zginie. Tak samo jak nie zginie świadomość, jak trudną, odpowiedzialna, a nie raz niebezpieczną pracę wykonujemy. I za każdy razem przechodząc ich wspominamy, licząc że tych tabliczek nie przybędzie.
Źródło: własne/ fot. Jakub Kleczewski.